Relacja Marka Mroza z rejsu z Gdańska na Pojezierze Iławskie, przez wody Pętli Żuławskiej i Kanału Elbląskiego. Warte obejrzenia są również piękne zdjęcia. Zapraszamy do lektury i czekamy na Wasze relacje z rejsów po wodach Pętli Żuławskiej, które z przyjemnością zamieścimy na stronie.
foto. Marek Mróz i Piotr Bucior
Zaplanowanie czasu na zupełne oderwanie się od codziennych zadań, utarło się jako zadanie niełatwe, sterowane głownie terminem ustalonego gdzieś "rok wcześniej" urlopu. Jeszcze kilka lat temu, też tak myślałem i kombinowałem podobnie, by "zaliczyć" tydzień czasem dwa rozbratu z "pracą". Podejście do spraw zmienia się diametralnie, kiedy człowiek nie tylko zacznie bardziej doceniać wartość jaką stanowi własne życie, ale również zrozumie nieograniczone możliwości bezpośredniego wpływu na jego jakość. Wplecenie wolnego czasu w system codziennych działań jest możliwe, wymaga jedynie dobrej koordynacji i nie planowania zbyt daleko...
Pętla Żuławska to atrakcyjna turystycznie i przyrodniczo droga wodna łącząca ze sobą szlaki wodne Wisły, Martwej Wisły, Szkarpawy, Wisły Królewieckiej, Nogatu, Wisły Śmiałej, Wielkiej Świętej – Tugi, Motławy, Kanału Jagiellońskiego, rzeki Elbląg i Pasłęki, a także wody Zalewu Wiślanego. To 303 kilometry gdzie na miłośników wodnej turystyki czeka dobra przygoda, którą można przeżyć płynąc kajakiem, jachtem, łodzią motorową lub coraz częściej spotykanym na śródlądowych wodach hausbotem. Wyprawę, która rozpoczęła się po odcumowaniu naszego Twistera o roboczej nazwie "Kinder", rozpoczęliśmy w Gdańsku, by odnogą Wisły udać się w stronę mostu pontonowego komunikującego z cywilizacją Sobieszewo.
Kolejnym etapem do pokonania na obranym przez naszą łajbę kursie, była śluza "Szonowo" prowadząca dalej na rzekę Szkarpawę. Malowniczo wijąca się, dość czysta rzeczka i pięknie zagospodarowane tereny posesji sięgających samej wody, robią bardzo sympatyczne wrażenie. Docelowym miejscem tego dnia do jakiego zaplanowaliśmy dotrzeć, była przystań w Rybinie. Zakątek ten jest szczególny z racji obecności w jego bezpośrednim sąsiedztwie obrotowego mostu kolei wąskotorowej. Kiedy płynąc mogliśmy obserwować proces zamykania mostu przez dwie "zaprzęgnięte" do obrotowego koła osoby, wrażenie jest niesamowite. Prosta konstrukcja z 1906 roku o trzech stalowych przęsłach, nie tylko świetnie działa, ale również doskonale pełni swoją funkcję. O samym moście więcej ciekawych informacji znajdziecie tutaj.
Zachód słońca na Marinie w Rybinie, ciągnął się pomału, jakby dzień nie chciał się skończyć. Szczególna data, dużo dobrych przemyśleń, wniosków i dużo dobrej energii...
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował
tego czego nie zrobiłeś, niż tego co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań,
złap w żagle pomyślne wiatry.
Podróżuj. Śnij. Odkrywaj.
- Mark Twain
Elbląg nadal nosi ślady swojej mocno "portowej" przeszłości. Baseny wyładowcze dla barek, marina i cumujące tu od dość dawna kutry rybackie, to zatrzymany w czasie kadr minionej epoki. Zatrzymując się na odpoczynek na bulwarze Starego Miasta, postanowiliśmy również pauzować tutaj w drodze powrotnej, a także zaprosić kilkoro naszych przyjaciół na kawę po "Florydzku" według przepisu poleconego przez Alexa.
Wypłynięcie z Elbląga to dość jednostajny odcinek rzeką, by nagle zorientować się o zmianie krajobrazu na ciągnące się w dal "mokradła". Jezioro Drużno jest w rzeczywistości mocno zarośniętym zbiornikiem, bardziej przypominającym bagna everglades, niż tradycyjne akweny o błękitnej tafli wody. Praktycznie tylko szlak wodny torowany przez "białą flotę", jest jedynym żeglownym odcinkiem, przez ten unikalny rezerwat przyrody. Ten mocno zarośnięty i stosunkowo płytki zbiornik stal się ostoją sporej ilości dzikich mieszkańców. Masa roślinności to nic w porównaniu do wszechobecnej fauny. Łabędzie, mewy, rybitwy, perkozy, kaczki oraz płochliwe czaple i kormorany. Podobno całkiem niedawno widziano tu również parę bielików. Wprost ciężko nadążyć z ostrzeniem aparatu, na co ciekawszych obiektach.
Drużno, to jeden bardzo charakterystycznych wodnych rezerwatów przyrody w naszym kraju. Różne źródła podają, iż ma od metra do 2.5 głębokości, a jego poziom ulega sporym wahaniom co jest wynikiem bezpośredniego połączenia z zalewem wiślanym. Wspomniana różnorodność szczególnie ptactwa budzi specyficzne uczucie, jest się intruzem w ich świecie. Gościem, któremu dane zostało ujrzeć piękno i dzikość tutejszej przyrody. Warto wiedzieć, że jezioro jest także wpisane na listę miejsc chronionych konwencją Ramsarską. W XIX wieku w okolicach wsi - Janowa znajdowało się także, słowiańskie emporium handlu bałtyckiego.
Kanał Elbląski, to najdłuższy kanał udostępniony do żeglugi w Polsce. Jego całkowita długość wynosi około 83 kilometry wodnych tras. Składa się na nie 43 kilometry sztucznie zbudowanych kanałów i około 39 kolejnych prowadzących przez jeziora i rzeki. Przy jego budowie wykorzystano akweny leżące na różnych wysokościach między Ostródą i Zalewem Wiślanym, w tym Drużno. Różnica poziomów poszczególnych luster wody sięga bagatela około 100 metrów. Ewenementem na skalę europejską jest pięć pochylni, którymi zastąpiono częściej od nich budowane śluzy. Całuny, Jelenie, Oleśnica Kąty i Buczyniec - to ich kolejność "płynąc pod górę". Na pochylniach jednostka cumuje w specjalnym wózku - platformie, a następnie po szynach przetacza się na drugą stronę wzniesienia.
Projektantem i realizatorem Kanału był Georg Jacob Steenke, który przyjął zlecenie Fryderyka II, pragnącego połączyć szlakiem żeglownym Prusy Wschodnie z Bałtykiem. Podczas robót hydrotechnicznych wyrównywano poziomy wód w zbiornikach na trasie kanału. Obniżono poziomy luster wody do poziomu Jezioraka (99,5 m n.p.m.). Takie działania były przyczyną obniżenia poziomu wód kilku jezior, nawet o ponad pięć metrów.
Przyglądając się temu całemu majstersztykowi technicznemu, człowiek zastanawia się, jak kiedyś bez zdobyczy techniki dopracowano tak logistycznie wymagające przedsięwzięcie ? Prace ziemne wykonywano wtedy ręcznie, a coś takiego jak gps czy inne obecne zdobycze geodezji, zastępowały żmudne pomiary i masa skomplikowanych obliczeń.
Zdanie się na kaprysy pogody i siłę natury, a także pewnego rodzaju "wtargnięcie" jak intruz w inny świat, uczy pokory. Ciąg zdarzeń, czasem szybkich i zupełnie niespodziewanych decyzji utwierdza, że wybrana droga to najbardziej odpowiadający mi kierunek zaginania horyzontu zdarzeń. Połączenie działań zawodowych i prywatnych z pasją jaka je wypełnia, jest najlepszym z możliwych do realizacji scenariuszy życia na tej pięknej planecie...
Marek Mróz - www.pasjaczyniwolnym.pl
Odpowiedzi
Dodaj nową odpowiedź