Przed mostem
Przed samym mostem na lewym brzegu nie ma możliwości zacumowania - kamienne umocnienia brzegów, betonowe bloki zniechęcają. Jedynym awaryjnym miejscem postoju wydaje się nam burta promu, który kursuje, gdy most jest nieczynny. Cumując do niego trzeba uważać na stalowe liny schodzące do wody. Nie wiem jednak, jaka będzie reakcja obsługi... Gdzie indziej - rozległe trzcinowiska. Z kolei na prawym brzegu, tuż przed samym mostem możemy jachtem o niewielkim zanurzeniu wylądować na piaszczystym skrawku między trzcinami. Jeśli oczekujemy na otwarcie mostu na wodzie ostrzegam - na Martwej Wiśle w tym miejscu nie trzymają żadne kotwice!!!
Nabrzeże
Do cumowania (od strony Górek Zachodnich) nadaje się jednak znakomicie długi, kilkusetmetrowy odcinek nabrzeża na lewym brzegu. Niektóre fragmenty tego nabrzeża są zarezerwowane do stałego cumowania jednostek żeglugi profesjonalnej - na przykład staku białej floty który w sezonie kursuje z Gdańska. Jest tam również fragment "miniporciku", z nabrzeżem w kształcie litery "L". Ze znalezieniem miejsca do cumowania nie ma tam problemu. Niestety, gdy dopływamy do mostu z drugiej strony (od śluzy Przegalina), podobnej kei niestety nie ma.
Most Pontonowy w Sobieszewie
otwiera się dla żeglarzy w wyznaczonych godzinach - klikamy tutaj (zestawienie otwarć mostów, śluz, pochylni od Gdańska po Iławę). Telefon do obsługi mostu: 058 308-07-61. Budynek obsługi znajduje się na lewym brzegu.
Wyznaczone godziny otwarcia mostu nie są jednak automatyczną gwarancją jego otwarcia, nawet jeśli nasz jacht znajduje się w pobliżu mostu. Jak bowiem twierdzą panowie z obsługi, wiele jachtów wychodzi z Górek Zachodnich i pływa po Rozlewisku Martwej Wisły do Sobieszewa, bez zamiaru przejścia przez most. Dlatego należy wyraźnie dać znać obsłudze, iż oczekujemy na otwarcie mostu – na przykład kilka minut przed wyznaczoną godziną sygnałem dźwiękowym lub najzwyczajniej telefonicznie, dzwoniąc do obsługi. Jeśli nie ma silnego i dopychającego wiatru możemy też zaryzykować dobicie do jednego z pontonów i „wysadzenie” desantu. Ale uwaga na stalowe liny, które łączą pontony z kotwicami.
Most w Sobieszewie po otwarciu - przechodzimy na silniku lub pod żaglami - ale bez halsowania.
Otwarcia poza wyznaczonymi godzinami
Most otworzy się także poza wyznaczonymi godzinami dla żeglugi „profesjonalnej” czyli statku pasażerskiego, pchacza z barką czy jednostki Straży Granicznej. Ale uwaga – w takiej sytuacji musimy płynąć dosłownie tuż, tuż za barką, gdyż inaczej zamkną nam most tuż przed dziobem! Oficjalnie tłumaczą to irytacją kierowców oczekujących w korku na otwarcie mostu. Żeglarze mają swoje wytłumaczenie i swoją opinię o życzliwości obsługi zwłaszcza mostów zwodzonych, obrotowych i pontonowych. W razie pilnej potrzeby panowie z obsługi dają się zwykle przekonać do otwarcia mostu poza wyznaczonymi godzinami, za „drobną opłatą” – co oznacza minimum 50 złotych. Przejście mostu o wyznaczonych godzinach lub przy okazji kursu statku czy barki jest bezpłatne.
Za chwilę otwarcie mostu
Most posiada sygnalizację świetlną. O rychłym otwarciu mostu sygnalizuje nam także opuszczenie szlabanów dla ruchu samochodowego, zanik ruchu drogowego na moście, wreszcie pojawienie się panów w pomarańczowych kamizelkach a na końcu łoskot odrzucanych stalowych łączników między pontonami. To ostatnie oznacza, że dosłownie za kilka sekund most zacznie się otwierać... Przęsło napędzane silnikami elektrycznymi otwiera się na stronę wschodnią. Most zaczynają zamykać, gdy jeszcze jesteśmy pomiędzy przęsłami. Wiemy, albo przynajmniej mamy nadzieję, że wszystko jest odpowiednio wyliczone przez obsługę, ale czujemy dreszczyk emocji!
Ciekawy awaryjny napęd mostu.
Ostrożnie z halsowaniem
Tuż za mostem pontonowym po żadnej stronie nie ma dogodnego miejsca do cumowania. Lewy brzeg jest umocniony kamieniami, prawy – to trzciny. Tak będzie także i dalej – choć co jakiś czas można znaleźć jakiś nadający się na nocleg czy postój odcinek. Rzeka na początku jest głęboka na całej szerokości wkrótce jednak, szczególnie na zakrętach, poza torem wodnym występują płycizny.
Piotr Salecki
Odpowiedzi
Dodaj nową odpowiedź